środa, 25 września 2013

:(

Miał być rozdział, ale nie będzie;/ Przezywam żałobę, bo Polacy przegrali wczorajszy mecz z Bułgarią i nie mam nastroju..
Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga. Mam coraz mniej czytelniczek, mimo że się staram. Na dodatek chodząc do liceum nie mam prawie na nic czasu..
Przykro mi :(

POLACY KOCHAM WAS <33333333
VOLEYBALL FOREVER !!!

poniedziałek, 2 września 2013

Dziesiąty

Przechylam głowę w jego stronę i w tej samej chwili owiewa mnie jego ciepły i słodki oddech. Przymykam oczy i uśmiecham się lekko, na myśl o tym, co za chwilę nastąpi. Mój puls coraz bardziej przyśpiesza, a gdy tylko jego usta spotykają moje, jestem pewna, że za moment serce wyskoczy mi z piersi. Chłopak jest delikatny, leciutko przesuwa językiem po mojej dolnej wardze, a ja wzdycham. Wzdycham, gdyż chcę więcej, chcę znów poczuć smak jego ust, chcę poczuć jego dłonie obejmujące moje rozgrzane policzki, chcę chłonąć naszą bliskość...Chcę zrobić kolejny krok, nie zatrzymywać się w czasie, zapomnieć o zmartwieniach i czuć go całą sobą.
 Słyszę pstrykanie palcami i zniecierpliwiony głos Gregora.
- Pytałem, czy mógłbym coś dla ciebie zrobić- jego ręka obejmuje moje ramie, a ja w tej samej chwili uświadamiam sobie, że to moja wyobraźnia wykreowała cudowny pocałunek, czułość i uczucie, które ogarnęło moje zgarbione ciało.
- Tak- szepczę- Pocałuj mnie- w głębi duszy pragnę tego pocałunku, jednak nie mogę wypowiedzieć tej prośby na głos, po prostu nie potrafię...czuje się jakby ktoś mnie blokował, nie pozwalał na zrobienie tego, czego oboje chcemy.
- Tak, zabierz mnie na imprezę- to jedyne co w tej chwili przychodzi mi na myśl, jestem zagubiona, nie potrafię przypomnieć sobie, dlaczego znajduje się na podłodze, dlaczego moje szpilki leżą w odległym kacie i dlaczego czuję zaschnięte łzy na policzkach. Wiem jednak, że planowałam się świetnie bawić i nie mogę zmarnować okazji do spełnienia tego życzenia.
Chłopak nie od razu daje się przekonać. Kilkakrotnie pyta, czy aby nic mi nie jest, a nawet przekonuje mnie, że może ze mną zostać. Odmawiam jednak z asertywnością w głosie, grożąc, że pójdę tam bez niego. W końcu, po piętnastominutowej konwersacji ulega mi i z rezygnacja w głosie zgadza się na moje warunki.

 Nie trzeba być geniuszem, żeby zorientować się, że impreza odbywa się w pokoju nr 121. Głośna muzyka wylewa się na korytarz za każdym razem, gdy tylko ktoś otworzy mahoniowe drzwi. Razem  z Gregorem wchodzimy do pokaźnego pomieszczenia, którego rozmiary odbiegają od standardów. Przepychamy się przez tańczące pary skoczków i ich towarzyszek, po czy  siadamy na obitej skórą, czarno-czerwonej kanapie. Rozglądam się po zgromadzonym tłumie, próbując rozpoznać którąkolwiek z dziewczyn, jednak robię to bezskutecznie. Po chwili uświadamiam sobie, że autorem owej imprezy jest Morgenstern. Na ścianach kolorowa farbą, ktoś pokusił się o napisy typu: 'Baw się z Thomasem' lub 'Nie płacisz za wstęp-wylatujesz przez okno'.
- Czy my...mamy jakąś wejściówkę?- pytam chłopaka, zaintrygowana groźnie wyglądającymi napisami.
- Masz ochotę zatańczyć?- odpowiada pytaniem na pytanie Schlieri i spogląda na mnie kątem oka.
Kolejny raz wodzę wzrokiem po pomieszczeniu, szukając konkretnej wymówki, gdyż moje umiejętności taneczne sięgają niżej niż przeciętne, gdy nagle dostrzegam wysokiego mężczyznę, w różowym krawacie i limonkowo-żółtym meloniku.
- Chodźmy się czegoś napić- sugeruję, wskazując ręką barmana, którego do tej pory nie zauważyłam.
Szybkim krokiem podchodzę do baru i siadam na jednym z czerwonych krzeseł ustawionych wzdłuż lady.
- Co pani podać?- słyszę głos barmana, jednak nie reaguję od razu. Rozglądam się po kolorowych butelkach ustawionych wokół mnie, jednak uświadamiam sobie, że nigdy w życiu nie miałam w ustach choć kropelki alkoholu. Co zamawia dzisiejsza młodzież? Jak nazywają się kolorowe drinki z sokiem i wódką? Przypominam sobie reklamę supermarketu Biedronka* próbując wychwycić jakakolwiek nazwę, ale nic nie wpada mi do głowy.
- Mojito- uśmiecham się do barmana, dumna z siebie, że wreszcie odnalazłam właściwa nazwę.
- Słucham?- mężczyzna w kolorowym kapeluszu marszczy brwi, a jego usta lekko drżą.
- Mohito- poprawia mnie Gregor, wypowiadając tę nazwę poprawia- Dwa razy-dodaje i z cichym westchnieniem siada obok mnie.

Kilka kolejek później.

- Może jednak odprowadzę cię do pokoju?- po raz kolejny, natrętny von Gregor, próbuje zepsuć mi całą zabawę.
- Nie ma mowy- wykrzykuje, kręcąc biodrami w rytm muzyki- Dopiero zaczęłam!
Wyrzucam ręce w górę i kołyszę się na palcach,a może to podłoga kołysze mną? Hmm...ciężka sprawa do rozwikłania...Spoglądam na pana Natrętnego i uśmiecham się, zdając sobie sprawę, że też wypił kilka drinków, jednak nie tak dużo jak ja. Moja głowa lekko kołysze się na prawo i lewo, a nogi są tak leciutkie jak nigdy, ale zabawa jest tak dobra, że nie zwracam uwagi na moją chwilową niedyspozycję ruchową.
W pewnym momencie czuję lekkie odepchnięcie, po czym wpadam w czyjeś ramiona. Mrużę oczy i zaczynam chichotać na widok naburmuszonej miny pana Nudziarskiego.
- Hihihi, kotek przyszedł!- delikatnie wodzę palcami po koszulce Maćka.- Chcesz trochę mleczka?- kolejny wybuch śmiechu zabiera mi tyle energii, że zapominam trzymać równowagę.
- Cholerna grawitacja- bełkoczę do siebie, jednocześnie zostając przewieszona przez Maćkowe ramię.
- Zabieram ja do pokoju, a ty Krzysiek, zostań tu z nim- warczy Maciek i kieruje się ze mną w stronę wyjścia.
- HEJ! Ja jeszcze nie skończyłam! Chcesz się bawić w kotka i myszkę?- próbuje otrzeźwić umysł, ale okazuje się to trudniejsze, niż sadziłam.
Chłopak nie odpowiada, a po kilku minut rejestruję, że właśnie zostałam rzucona na łóżko. Opieram się lekko na łokciach i spoglądam na twarz mojego niepotrzebnego wybawcy.
- Zadowolony?- pytam, groźnie mrużąc oczy.
- Jesteś pijana! - krzyczy- Wiesz co by było gdyby Łukasz...- mam dość słuchania jego gróźb i kazań, dlatego zamykam mu usta...swoimi. Niepewna tego co robię, przyciągam go do siebie i z zawrotną szybkością zrywam z siebie sukienkę. Jego ręce wodzą po mojej prawie gołej skórze, a jego ciało nakrywa moje. Oplatam jego biodra nogami i nim zdążam o czymkolwiek pomyśleć z mojego gardła wyrywa się cichy jęk. Zaczynam rytmicznie poruszać biodrami, a nasze ciała splatają się w jedno. Nie słyszę nic poza jego przyśpieszonym oddechem, nie czuje nic, oprócz bliskości naszych ciał. Reaguję instynktownie. W nasze pocałunki wkładam całą złość, ból i cierpienie, jakich kiedykolwiek doznałam. Przymykam oczy i przyciskam go do siebie jeszcze mocniej, choć nie jestem pewna czy jest to w ogóle możliwe. W tej chwili zapominam o całym świecie, o Gregorze, o imprezie, o moich rozterkach i zawodach miłosnych, o tej cholernej kopercie, która leży gdzieś rozdarta na podłodze w tym pokoju. Liczymy się tylko my, jakby nic innego nie było nam potrzebne do życia, do szczęścia. Pragnę aby ta chwila trwała wiecznie, aby ta noc nigdy się nie skończyła, aby nasze ciała już zawsze były jednością...


_________________________________________________________________________________
* audycja zawierała lokowanie produktu  :D

Witajcie moje drogie! Z lekkim opóźnieniem, pisane na szybkości, ale jest :)
Dziś przeżyłam straszny dzień. Nowa szkoła, nieznajomi koledzy, co potęguje moją nieśmiałość :( niestety jak się okazało większość uczniów 1a Liceum to albo plastikowe, wyuzdane lale, albo pewni siebie dresiarze...uhmm, zapowiada się strasznie ;/
Mam nadzieję, że nie jest tak źle z tym rozdziałem...

Spóźnione życzenia z okazji Dnia Blogera :)
Pozdrawiam *.*