sobota, 1 czerwca 2013

Piąty.

Całe dnie zalegałam w łóżku. Lekarz zabronił mi wychodzenia z pokoju, z powodu urazu głowy. Tłumaczył mi, że cudem uniknęłam wstrząśnienia mózgu, więc jeszcze kolejny tydzień będę miała wycięty z życiorysu. Z uporem maniaka, gdy chłopcy mieli treningi lub zawody wymykałam się z hotelu, jednak za każdym razem trafiałam na przeszkodę. Alana. Była to nowa stażystka, którą z głębi serca nienawidziłam. Chuda blondynka o długich nogach spędzająca kilka godzin w solarium, chodziła za mną krok w krok przez dni mojej tymczasowej niesprawności. Denerwowało mnie to, że kleiła się do Maćka, tłumaczył mi, że nic do niej nie czuje, ale jej skąpe i wyzywające stroje wyprowadzały mnie z równowagi. Miałam dość bezczynności, więc postanowiłam postawić na swoim. Kolejnego monotonnego dnia wzięłam prysznic, bardzo ciepło się ubrałam i wyszłam niepostrzeżenie z hotelu. Będąc w taksówce zadzwoniłam do doktora Müllera, który z lekkim wahaniem zgodził się na zażycie przeze mnie świeżego powietrza. Od razu obrałam jeden cel. Skocznia. Gdy tylko zobaczyłam masywną konstrukcję, z której po kolei zjeżdżali skoczkowie, aż serce zaczęło mi się radować. Po zapłaceniu należytej sumy kierowcy, udałam się wprost na trybuny i zaczęłam przyglądać się temu pięknemu krajobrazowi. Drzewa rosnące dookoła tego sportowego obiektu przywodziły na myśl potężnych strażników, którzy bronili fortyfikacji zamku, ciepłe słońce, które wychylało zza mlecznej poświaty chmur wyglądało, jakoby świeciło tylko dla tego miejsca, a delikatny wiatr poruszający chorągiewkami, wspomagał kibiców w dopingowaniu treningowych zmagań chłopców. 
- Co ty tutaj robisz?- jakiś męski głos wyrwał mnie z chwilowego otępienia mózgowego.
 - Maciek- mój głos zabrzmiał nieco łagodniej, niż to przewidziałam- lekarz mi pozwolił- spuściłam wzrok czekając na reakcję chłopaka. Zastanawiałam się jak zareaguje, był lekko mówiąc nadopiekuńczy.
- Cieszę się, że jesteś- objął mnie, po czym wtulił twarz w moje włosy. Pogładziłam go po policzku, a on nagrodził mnie namiętnym całusem. Usłyszałam chrząknięcie. Oderwaliśmy się od siebie z nieukrywanym rozczarowaniem. Przed nami stali Kamil, Krzysiek i Dawid.
 - Co jest dziewczyny?- zadrwiłam widząc ich zdezorientowane miny. Możliwe, że jeszcze nie wiedzieli o mnie i o Maćku , ale stanie z “opadniętymi koparami“ wydało mi się to zbędne. Chłopcy szybko okiełznali swoje emocje, po czym usiedli obok nas, zdziwiła mnie reakcja Krzysia, byłam pewna, że jako pierwszy rzuci jakiś tekst o piciu wina za nasze zdrowie, ale się pomyliłam. Poprzedniego dnia, gdy rozmawiałam z Łukaszem napomknął coś o dziwnym zachowaniu Titusa, usprawiedliwiając go słabymi wynikami podczas treningów, jednak nie byłam przekonana czy diagnoza ta była trafna.
 - Powinnaś już wracać- usłyszałam głos Maćka tuż przy moim uchu, w pierwszej chwili nie zareagowałam, jednak gdy sens jego słów dotarł do mojego mózgu, wyrwałam się z otępienia i spojrzałam na niego sceptycznie.
 - Nigdzie się nie wybieram, zostaję na konkursie- odpowiedziałam stanowczo, patrząc wprost w jego oczy, byłam nieugięta. Od dłuższego czasu spędzałam całe dnie w moim pokoju , a gdy wreszcie pozwolono mi wyjść na świeże powietrze, to po paru chwilach zostaje odprawiona z kwitkiem. Coraz częściej czułam się zbędna, niepotrzebna.
 - Wiem, że nudzi ci się spędzanie czasu sama, ale obiecuje, że ci to wynagrodzę- tu położył dłoń na sercu- nie możesz się przemęczać- próbował mnie udobruchać, ale byłam jak stal- silna i ciężka w zmianie stanowiska. Niestety do Maćka przyłączyli się Kamil i Dawid, a moje argumenty posypały się niczym domek z kart.
 - Wiesz co? Nieważne, rozumiem, że nie masz ochoty, żebym przebywała w twoim towarzystwie- burknęłam i z zawrotną szybkością zbiegłam po trybunach. Usłyszałam jak woła moje imię, ale nie zatrzymałam się. Miałam dość przekrzykiwania się, wiedziałam, że przegram więc uniosłam się honorem. Uhm..zachowywałam się jak rozkapryszony dzieciak, jednak nie miałam ochoty na reasumowanie mojego zachowania. Taka jestem i już. 

 Ciemność. Mój pokój spowijała lekka poświata pomarańczowego blasku płynącego z lampki nocnej. Chłopcy nie wróciwszy jeszcze z zawodów, zapewne odbierali ewentualne nagrody. Nie oglądałam Pucharu Świata w telewizji, skoro nie widziałam konkursu na żywo, równie dobrze mogłam nie znać wyniku wcale. Miękka kapa okalająca łóżko, otulała moje ciało, a pierzaste poduszki powoli oddawały mnie w objęcia Morfeusza. Przymknęłam powieki , czułam, że balansuję między jawą, a snem.

 Puk, puk, puk. Cichutkie pukanie wyrwało mnie z krainy nieważkości, a ciemna postać wślizgnęła się do mojego pokoju, by po chwili usiąść obok mnie na łóżku. Nie widziałam twarzy Maćka, ale czułam jego zapach...poznałam go też po chodzie. 
- Obudziłem cię?- zapytał cichutko dotykając mojej dłoni.
 - Jak konkurs?- nie miałam ochoty odpowiadać na poprzednio zadane pytanie, sama nie wiedziałam dlaczego, nie byłam zła na Kota, martwił się o mnie i chciał dla mnie jak najlepiej. 
- Zajęliśmy piąte miejsce, Łukasz chce z nami porozmawiać...nie poszło nam źle, po prostu byli lepsi.- zauważyłam ogromną zmianę, która zaszła w chłopaku od pierwszego konkursu w Lillehammer. Od tego czasu upłynęło kilka tygodni, a jego nastawienie do skoków diametralnie się zmieniło. Zaczął czerpać coraz więcej przyjemności z możliwości skakania, a nie z wyników, trzymał swoją ambicję na wodzy, a pozytywne emocje emanowały z niego na każdym zmaganiu konkursowym.
 - Przyszedłem powiedzieć dobranoc- dotknął mojego policzka, a na ustach złożył pocałunek, zaczął się podnosić, ale w ostatniej chwili złapałam go za nadgarstek i przyciągnęłam do siebie.
 - Zostań- poprosiłam i przybliżyłam się do niego. Wahał się, ale niedługo. Po chwili krótkiej bezczynności całował mnie mocno, wręcz brutalnie po całym ciele. Nie przeszkadzało mi to, pragnęłam go tak mocno, jak on mnie. Zacisnęłam palce na jego koszulce, a jego dłoń powędrowała w dół mej talii. Zapowiadałam się ciekawa noc. ..

 Obudziłam się o świcie, w chwili gdy słońce pojawiło się nad horyzontem. Ciepłe promienie wschodzącego słońca oświetlały nasze splątane sylwetki. Delikatnie wyswobodziłam się z jego objęć, nie chciałam go obudzić, spał tak słodko, że nie miałam do tego serca. Uśmiechnęłam się w duchu widząc jego rozczochraną czuprynę i lekko uchylone wargi. Słyszałam jego miarowy oddech, który łamał ciszę panującą w pokoju. Ziewnęłam przeciągle, po czym postanowiłam wstać, jednak dłoń Maćka zacisnęła się na moim nadgarstku.
 - Kochanie- mruknął Maciek przyciągając mnie do siebie- jeszcze nie wstajesz- jego głos był łagodny, ale stanowczy. Przyjrzałam się jego twarzy z bliska, emanowała szczęściem i miłością. Odruchowo przeciągnęłam palcem po jego dolnej wardze. Pod wpływem mego dotyku przymknął oczy i ucałował wierzch mojej dłoni.             - Kocham cię- szepnął po chwili wprost do mojego ucha- już zawsze będziemy razem- odniosłam wrażenie, jakby tylko czekał na wypowiedzenie tych magicznych słów. Jakby były sensem jego dotychczasowej egzystencji.
- A ty?- zmarszczył brwi obsypując pocałunkami moja szyję, usta i szczękę. Odchyliłam głowę do tyłu, a on powtórzył- A ty?- tym razem przyglądał mi się podejrzliwie.
 - Hmmm...zastanówmy się...- zaśmiałam się, kiedy przeciągnął moje ciało na drugą stronę łóżka i zaczął łaskotać. - Ej! Przestań..- ze śmiechu rozbolał mnie brzuch- Przestań- kolejna salwa śmiechu potoczyła się po pokoju- Ja ciebie też-wykrzyknęła oddychają ciężko.
 Uzbrojona w puchową poduszkę, uderzyłam go w głowę. 
- To za karę!- pisnęłam, gdy wyrwał mi ją z ręki i oddał strzał celując prosto w ramię. Śmialiśmy się do łez staczając bitwę na poduszki. Czułam się niesamowicie lekko. Już wiedziałam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi. Tutaj. Przy nim. Moje serce odruchowo wypchnęło ze swego wnętrza Filipa, by zastąpić go prawdziwą miłością. Biegając po pokoju wśród latającego puchu, pragnęłam zapamiętać tę chwilę do końca mojego życia. Wszystko było takie...piękne. Ktoś postronny mógłby pomyśleć, że utopijne, ale nie ja. Pierwszy raz w życiu czułam sie tak beztrosko, lekko i bezpiecznie.
  Zamrugałam lekko, gdy kolejna, idealna kreska namalowana eyelinerem, zaczęła zdobić moje oko. - I jak?- zapytałam Maćka, który pół-śpiąc przyglądał się moim poczynaniom.
 Nie odpowiedział. Zasnął! Niewiele myśląc, podniosłam poduszkę, która leżała na podłodze i wymierzyłam prosto w jego twarz. Pod wpływem mojego uderzenia chłopak zsunął się z łóżka i wylądował na podłodze. 
- Ej!- krzyknął po krótkim przywitaniu się z podłogą- Przecież wiesz, że nie spałem całą noc- jego głos diametralnie zmienił ton.
 - No to czym się wtedy zajmowałeś?- skarciłam go, puszczając do niego oczko. Maciek pokręcił z rozbawieniem głową i oboje zeszliśmy na dół, na śniadanie. 
  Po kilku minutach byliśmy na miejscu
 - Widzę, że humory dopisują- rzekłam, gdy znaleźliśmy się w jadalni, a naszym oczom ukazał się widok tańczącego Dawida i Piotrka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że znajdowali się na stole i wygłupiali się przy tak dobrze znanej mi muzyce. Przyglądałam im się przez chwilę, po czym prychnęłam głośno:
 - Co wy robicie! Czy widzieliście kiedyś jak to się robi?- wyśmiałam chłopaków, którzy popisywali się tańcem-połamańcem. 
- Zapraszam mistrzynię- odparł Piotrek, kłaniając mi się w pas. Uniosłam brew. Czyżby wyzwanie? Po chwili stałam między nimi i ruszałam ciałem w rytmie Harlem Shake. Uśmiałam się przy tym do łez. Maciek przyglądał nam się z nieukrywanym rozbawieniem i wraz z Kamilem klaskał w rytm muzyki.
 - Wystarczy!- usłyszałam znienawidzony przeze mnie głos- trener wzywa Kamila, Maćka, Piotrka i Dawida do siebie!- Alana świecąc niemal gołym tyłkiem, stała na środku pomieszczenia i przytupywała ze zniecierpliwieniem nogą. Zrobiła to specjalnie! Zabrała mi moich towarzyszy, pomyślałam, gdy skoczkowie w mgnieniu oka zniknęli z pola mojego widzenia. Rozejrzałam się po pokoju i ujrzałam Krzysia, który siedząc na krześle, trzymał twarz ukryta w dłoniach.
 - Coś się stało?- zapytałam podchodząc do niego bliżej i kładąc dłoń na ramieniu chłopaka. Odepchnął mnie. Z niemałym przyglądałam się jego ostatnim poczynaniom, ale to wydało mi się naprawdę dziwne.
 - Krzysiek..przecież się przyjaźnimy, możesz mi powiedzieć wszystko. Zależy mi na tobie i ciężko mi patrzeć na to jak cierpisz. Proszę, powiedz mi o co chodzi- moje słowa zawisły między nami w nieubłaganej ciszy.
 - Tak?!- wybuchnął- Naprawdę chcesz wiedzieć?!- usłyszałam w jego głosie bezradność, po czym powili pokiwałam głową.
 Spojrzał na mnie i z niezwykła siłą w dłoniach przyciągnął mnie do siebie. Gdy odnalazł moje usta, jęknął cicho i wpił się w nie jeszcze mocniej. Stałam jak wrośnięta w ziemię. Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam co robić. Podczas tego pocałunku nie czułam nic, a w mojej głowie uformowało się imię MACIEK. Położyłam dłonie na jego ramionach, żeby go odepchnąć. Gdy usłyszeliśmy cichy trzask, oderwaliśmy się od siebie tak gwałtownie, że o mało nie upadłam. Odwróciłam się w stronę drzwi. Stał w nim Maciej, jego oczy i usta były szeroko otwarte, a rozbity telefon znajdował się na podłodze w kilku kawałkach. 
- To nie tak...- szepnęłam przełykając łzy. Jego twarz w jednej chwili przybrała postać marmuru, a dłonie zacisnęły się w pięści. Wyszedł.
 - Zaczekaj!- krzyknęłam, wybiegając wprost za nim. Zdążyłam dogonić go, gdy zmierzał do wyjścia z hotelu.
 - Przestań Zuza- szepnął z zaciśniętymi szczękami z trudem wypowiadając moje imię.
 -Maciek...- chciałam mu to wytłumacz, przekonać go, ale mi przerwał.
 - Nie. To koniec, nas już nie ma- dodał i wyszedł na zewnątrz.
 Moje ciało zatrzęsło się w konwulsjach, po czym osunęłam się na ziemię. Ciemność. Pustka. Cierpienie. _____________________________________________________________________________________________ No moje kochane, udało się :) Przykro mi, że tak późno, ale powód znacie. Co do Harlem Shake, to nawiązałam do wykonania tego układu przez skoczków w Planicy (tej mniej...wulgarnej, żeby nie było :D )
Komentujcie! 

28 komentarzy:

  1. Jaki śliczny, długi rozdział :) Początek bardzo słodki. Spodziewałam się, że coś się popsuje, ale nie myślałam, że już w tym parcie. Samotne przesiadywanie w pokoju wcale nie jest przyjemne, dlatego nie dziwi mnie radości bohaterki po wyjściu na świeże powietrze. Hahaha akcja z Harlem Shake - mistrzostwo :D Normalnie padłam i od razu wyobraźiłam sobie wygłupy skoczków z Planicy :d No i jeszcze Krzysiu... Coś ty chłopie narobił. Obawiam się, że Alana nie zaprzepaści swojej szansy i będzie próbowała zbliżyć się do Maćka. Pozdrawiam i życzę wenki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh..cieszę się, że ci się podoba :) Długo pisałam ten rozdział, już myślałam, że go nigdy nie skończę.
      Fajnie, że przypadło ci do gustu moje Harlem Shake :D
      Czy za szybko się to popsuło? Hmmm...myślę, że nie, chociaż rzeczywiście mogłam im dać jeszcze trochę czasu :P
      Dziękuję za to, że zawsze moge liczyć na twoją opinię.
      Pozdrawiam^^

      Usuń
  2. Jezu, co ty zrobiłaś ... Przez ciebie prawie znielubiłam Krzyśka, ale przecież ja kocham Krzysia, całym moim małym serduszkiem, więc nie rób tak! nie prowokuj mnie do odczuwania negatywnych uczuć w stosunku do niego! mam nadzieję, ze go jakoś zrehabilitujesz w następnym rozdziale, no bo kurczę, ja tak nie mogę ... :(
    Wszystko było tak pięknie, Maciek i Zuzia, a ty oczywiście MUSIAŁAŚ to zniszczyć. Ja nie wiem, nie mogło być jak było? czemu wszystkie pisarki to takie sadystki? :P przecież ja bym nie narzekała na ciągłe szczeście w tym opowiadaniu ^^
    czekam niecierpliwie na kolejny, licząc, że to wszystko się wyprostuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie! Skoro się tak domagasz, to mogę ci obiecać, że Krzyś się zrehabilituje:) Poprostu ma problemy, ale nie chciał wszystkiego popsuć. Uhmmm...za dużo ci zdradzam:D
      Wiesz, jakby wszystko było kolorowe i cukierkowe to byłoby nudno!
      Mimo że mnie tak ochrzaniłaś :D, to i tak wszystko potoczy się swoim rytmem i mam nadzieję, że wytrwasz do końca :P
      Pozdrawiam cię gorąco :)

      Usuń
  3. Wow troszkę się porobiło cieszę się, ze z główną bohaterkoą wszystko powoli dochodzi do normy mam nadzieeję, ze wszystko się wyprostuje i jeszcze wszyscy będą dzczęśliwi , a co do zachowania Krzyska myslę to znaczy mam nadzieję, że wszystko sie wyprostuje
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że kiedyś się wyprostuje, ale nie wiem kiedy :D
      Wszystko się poplątało, ale tak też w życiu bywa.
      Dziękuję za twój komentarz, bardzo się cieszę, że do mnie wpadłaś. :)
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  4. Omg, omg, omg!!!!!
    Cudny, piękny i długi rozdział! Tak w skrócie mogę powiedzieć i wyrazić moje emocje po przeczytaniu tego rozdziału.
    Początek, wybacz musiałam sobie przypomnieć, co się wydarzyło w poprzednim rozdziale, ale na szczęście z pamięcią u mnie jest tak źle :D
    Naprawdę urocza jest/była para Maciek-Zuzia, ale żeby Krzysiek się tak zachowywał to jestem normalnie w szoku! Naprawdę! I czyżby to on był sprawcą poprzedniego wypadku?
    Ja chcę szybko kolejny rozdział!
    Więc niech cię wena nie opuszcza! :)
    U mnie pojawi się dziś kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Naprawdę bardzo się cieszę, że ci się podoba, no i jest długi :D
      Już myślałam, że mnie zabijecie za to zakończenie, na szczęście wam się podoba.
      Myśląc o tym, że będziesz czytać ten rozdział, z samego rana poprawiłam literówki i mam nadzieję, że żadnych nie wyłapałaś :P
      Pozdrawiam cię gorąco i dziękuję za komentarz:) Oczywiście wpadnę na twojego bloga :D

      Usuń
  5. Trochę Krzysiu teraz mi się źle kojarzy XD a go lubiłam.
    No nic rozdział bardzo ciekawy i Harlem xD dobrze, że mniej wulgarny :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejjj noo cos cie sie tak tego Krzysia uczepiły???:D Chlopak sie zakochal po prostu :)
      Dzieki za komentarz *.*
      Pozdrawiam :-D

      Usuń
  6. Zapraszam również do mnie :)
    http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram sie wpasc, ale nastepnym razem nie spamuj, tylko dodaj cos od siebie

      Usuń
  7. Cudoo <33 Hahahah, ale obciach z Kamilem i Krzyśkiem i Dawidem xD

    zapraszam do muaa ;* -> jb-love-story-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz, oczywiście wpadne do ciebie :)

      Usuń
  8. Wreszcie jest! Długo na niego czekałam, ale warto było. Ahh, ten Krzysiek... myślałam, że cichym wielbicielem Zuzy będzie Kamil Stoch, a tu BUM! xd Ale rozdział cudowny! Szkoda mi tylko Kota, mam nadzieję że zrozumie co zaszło...
    POZDRAWIAM :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku planowałam, żeby cichym wielbicielem został Kamil, ale ostatecznie zmieniłam decyzję.
      Miło mi słyszeć, że ci się podoba :)
      Gdyby Maciek od razu dowiedział się prawdy to byłoby cholernie nudno :D
      Ja również pozdrawiam <3

      Usuń
  9. Krzyśku, coś ty zrobił, tak nie wolno! Noooo! Nie no rozdział boski. Przyjemnie się czytało. Szkoda, że Maciek nie dał sobie wytłumaczyć.
    Nowy u mnie;
    http://m-i-marianna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że wpadłaś:)
      Cieszę się, że ci się podoba :D
      Ahhh...z tym Maćkiem to nie może być tak łatwo :P
      Oczywiście wpadne :)

      Usuń
  10. Nominowałam cie do Liebster Award. Więcej informacji i pytania znajdziesz na http://i-am-out-of-touch-i-am-out-of-love.blogspot.com/p/nominacje.html.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominuję Cię do Liebster Award ! ;*
    Więcej szczegółów u mnie w zakładce ,,Liebster Award".
    Jeśli nie chcesz brać udziału w tej zabawie po prostu zignoruj moją wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci kochana :**
      Przy najbliższej okazji odpowiem.

      Usuń
  12. Nominuję Cię do Liebster Award ! ;*
    Więcej szczegółów u mnie w zakładce ,,Liebster Award".
    Jeśli nie chcesz brać udziału w tej zabawie po prostu zignoruj moją wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ha! Nadrobiłam, więc będę już na bieżąco ze wszystkim :))
    Snułam swoje pewne domysły związane z naszym uroczym Krzysztofem, ale w życiu nie wpadłabym na to, że się tak zachowa, nawet nie umiem sobie tego wiecznie uśmiechniętego Krzysia wyobrazić w takiej sytuacji, cóż mu do głowy strzeliło, żeby się tak zachowywać?! Aj, nieładnie to rozegrał. No i oczywiście Maciej musiał to wszystko widzieć, bo jakby inaczej :D Mógł chociaż dać wyjaśnić, a nie tak od razu uciekać, faceci ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh moja droga Alice, Krzyś po prostu się zakochał :D Pierwszy raz w życiu.
      No oczywiście, że Maciek musiał to zobaczyć, nie może to być takie proste :)
      Co do jego ucieczki to jego troszkę za bardzo poniosły emocje. Oczywiście Zuzy w tym nie przebije:P
      Pozdrawiam cię gorąco i cieszę się, że wreszcie zobaczyłam tu twój komentarz:*

      Usuń
  14. Wspaniałe. Najpierw sielanka, a potem wszystko się posypało. Potrafisz nas trzymać w napięciu, ale cudnie napisane!
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo..widze nową czytelniczke:D
      Oczywiście dziękuję za pochwałę:)
      Mam nadzieję, że jeszcze tu kiedyś wpadniesz.
      Pozdrawiam :)

      Usuń